Nie odpowiadasz szczerze, gdy zapytam,
Tam Ta To tu To tu To tam,
Bóg tajemnicze dał zarodu ziarna,
Oto z drugiego spadła szata czarna.
Rzuć swoich żagli płótna,
Jakaż to przepaść samotna,
Tę bladą głowę widzę przede mną,
A matula na wpół z drzemką w oku.
Pani na kształt upiora,
Lecz gdzież bawi pan Miecznik? Właśnie to jest pora,
Nie był jednym ni drugim — umiał walczyć w boju,
Idźże sobie w pokoju.
Gdy wszystka prawda jest tylko w miłości,
Zwity z promiennych liści,
Tego ani burzliwe morze frasuje,
A on zaś mnicha; więc mu się styskuje.