Przewrotnik
Jan Kochanowski przewraca się w grobie
Nie zawżdy, piękna pafija
Stróża konsekwentnie i delija
Nie zawżdy człek gwoździe kłody
Ani tej, co dziś, rody.
Czas ścieka jak woda
A przy nim leci zgoda
Pochowawszy głosy na koło:
Odtąd jej łapaj, bo w tył około.
Zima zadmuchawszy wejdzie bezładnie
Nam, gdy wrogiem samogłos niegodnie
Już sosna, już lato wyminie
A ten z dwugłowy zgróz nie chrościnie.