perlemPrzedWieprze ***

I ręka — i kawał korony,
Wobec jej piersi dotknięcia i dłoni,
Którą gdy ujźrzę, wspomnię na przysięgę,
I takeś prędko uciekała zlękła,
Liptak skrzydła na dnie ich, wielkim, stuli,
Zbrojnych pachołków, co Ci twarz opluli.

Bo w najdalszych zakątkach i przerwach wszechświata,
Co tu począć? wina, moja kusa rada,
Co tam nocnym tułaczom na straż rozwieszona,
By jaśniał, jak ciężkich stóp orkanu ona,
Ścieżki obłędne, niech przed nim ucieka,
Byłoż istnieniem, czego duch człowieka.

W nim ciągle żyje kraj ten, w którym dalej,
Usta z mnie zeszła Mario ustami zlej,
Patrz w kontrakt, się weselić Mefistofilu,
Pochwycił tak ściśle, aż się kwiaty zwarły,
Co mi rodzinne wspominał rozłogi,
W nowe kształty przyoblec dawnych istnień zwłoki.

Prócz mnie, co tak w nie wierzę i kocham i pieszczę,
Głębokim każe natężyć jękiem zapłacze.

O utworze

Autor: perlemPrzedWieprze (wszyscy autorzy).
Zobacz nowy wiersz tego autora, albo nowy wiersz dowolnego autora.

Podziel się wierszem!


albo użyj linku: