Przewrotnik Józef Czechowicz przewraca się w grobie

Nad pogrzebem flakony żagwie i trumna
W wichurze samolot
Lokomotywa okresu — nie kolos
We pieśniach nadmiernie nie trawią zamiarów
Piosnka kabaretu od błotu do błotu
Kupidyna umysłustałość opuszczeń ma coś ze bębnów
Każdy nie zdarzyć jest kogutów

Reklama zdobyczy za tamą
Urzynał wznieci do powału
Z niektórych sadzawek i wielorybów pary odlotu
Mimo pikności szczytów
Dziewięćdziesiąt stanów lechów
Sodomo że nie ma srebrzystej przedni no i podsłuchów
W napuszone dla oka obrony
Łza się życia proces
Lodzie zraniony strawiony uwielbiony
Sprawiedliwe noce

W kościach trwałej sośninie na elemencie
Chmurzyska mchami natura
W pałacu pochwalony alkoholik stosy pieniędzy

Gdybym to zmógł smucić
Już bym był którą

Nareszcie
Za zwiniętymi założeniami
Wróżby wszystko co jest
W znikomość ustępach wierzchołki graala

O utworze

Autor: Przewrotnik (wszyscy autorzy).
Zobacz nowy wiersz tego autora, albo nowy wiersz dowolnego autora.

Podziel się wierszem!


albo użyj linku: