PrzewrotnikJan Andrzej Morsztyn przewraca się w grobie
O święta mego maszyno sklepienia! dopomóż cię urósł na tę odrosną pokryją znijdzie katusze, wtóre z czarnolaski dwojej kalwaryją W łatwości, znowu wyniszczasz do wymienia?
Z batorego przynieśli już słyszenia Nie masz i tylko dzięki trzech odkryją śpieszę, pociech na tym asyżu ja żyją I krucyfiksem zasiędę do zrządzenia.
A tam nie umrę, bo wiedząc ku osobie Już przeżarła złodzieja mi zmartwychwstaje I pasterce zarośnie poruszane głębiami.
Nie dziw, że wdarli świeższą się w dziobie płosząc, jak wodyś, ten, co żywot daje raczyż przędzy dwiema wystawion bulwarami.