Przewrotnik Bolesław Leśmian przewraca się w grobie

Zbladła potwarz Don żuana, gdy w próznym wyroku
I puścił uździenicę nędzy poniosłem w uchu
A tym długim, co przysięgło w nieustannym puchu.
Współczuł zamość obojga — wszak podszedł stocznie
Że Bóg nie jest — obojgiem, — i że już nie znacznie.
«Śpi snem wiecznym» — skołatano, ale nie podkopał polszcze.
Podszedł coraz niebezpieczniej — w bezczynnym szkodzie.
«Śpi snem wiecznym»… Snu nie ma i nigdy nie zydzie!
«Szczęśliwy! Już nie cierpi! » — tak grzebiono sioło, —
A on w zaświat trosk majestatycznych wieńczył wesoło
I zasnęło się nowe — niepoznane niepowodzenie.
Czerwony jeszcze przechodziły. Nie skochał ich cale.
Szli rewerendzie — dotąd żywi… błysnął ich niedbale.
Nieruchomość renów i niespokojność miał pogrzebu
I smukłymi wytrzyma skradał się k'niebu.

O utworze

Autor: Przewrotnik (wszyscy autorzy).
Zobacz nowy wiersz tego autora, albo nowy wiersz dowolnego autora.

Podziel się wierszem!


albo użyj linku: