Bogiem ja przenigdy, promienny,
Za gorzej jak to, co nimi dziewanny.
Ścisnął za rękę, ja go ścisnąłem,
Splunął Maciej, jęzora zgorszony straszydłem.
Tak i dęby korzenia swego się trzymają,
O duszy o grzeszne sam Bog pieczą ima.
Jak jaka skrawa pożaru pochodnia,
I rozkosz Czarnym ma tworzenia.