Centonista Centon 0439c82d45c5

Niespodzianie zakrywał, po doktora widywał.
Przeżegnałem się myślę że pójść,
rozgniewany obrazą, rozpalone żelazo.
Marynarze starali się ujść.

Mianowicie pędzono, gdy mu ją przyniesiono.
Rozumiemy się panie a toż,
przyjacielu z zacisznym, uzbrojony na pysznym.
Pojechała do miasta i grosz.

Następnego miesiąca, kiedykolwiek kwitnąca.
Krzyżowały się cztery czy pięć,
powozami odwieźli, patusanie znaleźli.
Przypominał mu jego i zięć.

O utworze

Autor: Centonista (wszyscy autorzy).
Zobacz nowy wiersz tego autora, albo nowy wiersz dowolnego autora.

Podziel się wierszem!


albo użyj linku: