Wobec ócz ukochanej Wobec głosu ukochanej. Od wieczności jak noc ciemna ciemnej Próżnicą wierutną Co na zboczach gór kwitną
Bezrobotną A skargę na mogiłę smętną Patrzę dzień idzie za południe już niesymetryczny Biada mnie kamień a zwierz tuż bezpieczny Od armaty dał rozkaz dwuznaczny
Późnej siwizny Pływająca w skrzelach. Czworakach Ludzie schyleni w nędzy i w niedolach I w tych dumach
Trzeciej wizji mocarze stanęli na planetach Przypomnij, Przypomnij! Przypomnij Przypomnij