Centonista Centon 2e7144768402

Serdeńko będzie mełł, dziewicze długo dumał
głęboko jego dzieł. Żadnego z nim pokumał,
na ziemi wprost jak czyjś. Kochani moje gemmy,
wychodził może przyjś, wypukłe oczy Emmy.

Anusiu wołał Baum podobno też wśród kałuż.
Zaszkodzi później braun, najpierwej prawe załóż.
Pilniejsza ta że ksiądz Stanisław nigdy troska
za siodłem razem tnąc powietrze niemal boska.

Na stronę ale King, uczcili swego kręgu.
Wieczorem każdy szynk ponieważ w tym zaprzęgu
woźnica jako traw rosnących tak rozumie
po chwili jednak paf, dalekiej jeszcze szumie.

O utworze

Autor: Centonista (wszyscy autorzy).
Zobacz nowy wiersz tego autora, albo nowy wiersz dowolnego autora.

Podziel się wierszem!


albo użyj linku: