Centonista Centon 125f0c132884

Dobrodziej powiada bo ja po południu,
cierpiała nie mogąc wytrzymać i w grudniu.
Nie zbliżaj się do mnie zupełnie przytomnie,
pańskiego wyglądał na bydlę.

Zewnętrznie przynajmniej za jego emblemat.
Skawiński niewiele zapewne na temat.
Samego na równi, Francuzi wymówni,
podwójnie i jako na szydle.

Obdarty że musiał na chwilę przypuszczać
że pierwsze spojrzenie i zaczął wyłuszczać.
Otwiera i krzyczy, komnaty dziewiczej,
wesołość to była i chłopom.

Do tego nie może na niego przez palce
dopiero w ciemnościach pokazać Idalce.
Wszystkiego nie zmietli, na pozór basetli,
zdawało się z ramion ku stopom.

O utworze

Autor: Centonista (wszyscy autorzy).
Zobacz nowy wiersz tego autora, albo nowy wiersz dowolnego autora.

Podziel się wierszem!


albo użyj linku: