I pies ich nawet w chacie spoczywa,
Ale mówcie przykładem mego Mikołajca,
I każda się zda jakby żywa,
Całują ziemię, potem: w imie Ojca.
Królewna, że tak powiem, byt przeżyła z góry,
Kryje się Miłość,
Poszedł szukać i on bród mógł przebyć, przez który,
Deszcz mży Zacina.
Pilnej śmierci cios tępy,
Wszyscy winni są śmierci każdego człowieka,
I dziś mi nie chcesz odkryć serca głębi,
Co swe łaski i kary zsyła lub odwleka.
I czy to prawda, że wracają z pola,
O wieńcu z gałązek oliwnych,
Tutaj: przyroda, tam: siła i wola,
Ach nie noc jedwabi żałobnych.