PrzewrotnikJózef Czechowicz przewraca się w grobie
Od strony strun od strony strun Młodzieńczy się niebezpieczny tom Wytrwał kocioł na mrokach łun Z zapotniałych witek migdałowca Czeski znikomek taki biały marny dom Dla mnie południowego migdałowca
Matko pokąd ptaki w latarniach masz Ach zalecą lecą stajenki ros Domek jak bemol zawraca potwarz Przejdą pluszcze ostami po błyskawicach Nieco w skórę i w prawo na skoroś Do mnie południowego wędrowca
Nie wiem i wiem nie przydziesz i wiesz Pieje się toń zwieszała wzgórz Czeski domek mi zamknie jak papier odwieczerz Oprócz piachu szczekanie srebrnolity O doroście tu wszelkiej ampułki zatrwóż Ukroimy kryjówkę świtu