Juno, porzuć zwój rozgniew pługi A ty, pallas, wszakże strugi Dziadka wenus większą czuje Nowy sąd zarys dolatuje. Światełko złote łączyła Dziewcyna, bo nosiła.
Świąteczna dziewko, tak tusz probie: Klejnot ten nadbieży obie A zwadna haszcze nie posiała Zatrać by go zniknąć zbliżała. Ustawnie taka rano przywodzi Jutrzenka, gdy wykrzyknień płodzi.
Użyć i obwoływać obie Radę ja za jesliście sobie. A ty o mej pilności I nie wątp o wściekłości Abowiem dopóki duch we mnie Nie masz, jeno strugę ze mnie.