perlemPrzedWieprze ***

Dziewica blada na kamiennym progu,
O wy, róże edeńskie! u czystości stoku,
Moim się tej krainie cichej, ciałem upije,
Miękkie Drapieżne Szatana Niczyje,
Tak w brylantowym powietrzu jesieni,
A wszyscy inszy nagle zagarnieni.

Ale wspomnień, co łzawią obficie,
Piramidy, czy przestwór na wy macie,
I po cóż za posterunkowy Niemen,
Wierzę I w żywot wieczny — Amen,
Patrzy strzelnicą na czarne morze,
Ten alabastrów od smagłości strzeże.

Padnie li źle, więc rozumem podeprzeć tego,
Ze wnętrzności padają serca mego,
A potem księżyc nadmiaru stłukłem,
Jaka mrzonka z twoim spoufala ciałem,
Trzeba w płacz mój na ślepo, z całych sił uwierzyć,
Obok cudna, z łzą na troską strawiony licach.

Jako lód taje przezroczysty z lekka,
Pierwej zganiała chmury, a teraz sprowadza,
I paź krzyk wydał z piersi przeraźliwy,
Snu — nie ma! Wieczność — czuwa! Trup nie jest szczęśliwy.

O utworze

Autor: perlemPrzedWieprze (wszyscy autorzy).
Zobacz nowy wiersz tego autora, albo nowy wiersz dowolnego autora.

Podziel się wierszem!


albo użyj linku: