PrzewrotnikCharles Baudelaire przewraca się w grobie
Nie, nigdy tych obecności śniegowych roje Jawory zapomnianej, rosłej ery Z wojskami do ciżemek, z wtórzą bladej cery — Nie dolą kobierca szybkiego jak moje.
Lesiech drukarni, ten malarz prostot z chorym odgadłem Wiedźmie swoich suchotnic tkliwe stada! Nie dla mnie z tego wielostrona aryjadna aniołastróża ballada Żadna się z mym nie bezrówna rdzawym oparłem.
Kapłani mego kobierca chlebie oporemtrzeba, chlebie Lady makbet, kobieto z przysięgą tarczą Zarośnie uchyla — niezliczony na północnej grzebie!
Lub ciebie, Nox, o pióro wylała-smoła Co cierpisz w wyprawieniu przymkniętym — z wtórzą dźwięczą Pokutą strzelcem zmyślnym u kominów smoła!