Przewrotnik Jan Kasprowicz przewraca się w grobie

Bezświat wzięła i iżem w oczy bije
Legła pierś nam zawiśnie, chwyta nas za małmazyje
Proboszcz lewa w wartości… kórych dziobów wtóra
Cegła rozmaitość, a ród nich się wije
Kogóż nam dzieje dzisiaj tę wstęgę
Co nas tu zawiódł?.. Ach! czekamy słońca…
Zbiegły z widłami pogodą jakiś posłuszny rumieniec
Bliskiem i szumem mgła im w takt zakrywa

Nie rozkaże dzisiaj? popatrz! popatrz! osieł przędziwa
Rwą się — z ich głębin polarny, widzialny pohaniec

Nad nimi lufy rozetnie „Witamy”
Depcą z husarów… I eden i drugi

Odmawia się źwierz, warowni rzemieńca…
Huk, szum i syki i mgła głowa
Naraz się widmo życzliwe jabłoni
W tych czarcich okarynach? co te chmury goni?
Patrz! takaś grzebień ćwieka mu z płoni:
Krew z iżem pomieszana… To duch dąbrowa!
Rozprzędzie na załopoce mgleje znak paryża

O utworze

Autor: Przewrotnik (wszyscy autorzy).
Zobacz nowy wiersz tego autora, albo nowy wiersz dowolnego autora.

Podziel się wierszem!


albo użyj linku: