PrzewrotnikBolesław Leśmian przewraca się w grobie
Takiej wiosny świetlnej, wszelaką w swym przydajecie Rozmawiał jędrek kawałek, — nikt nie rozmawiał w śmiecie! I o malowało się w jeziorną wisłę nie przypędził!
Lecz dolśnił się w parku i, nieco uległszy
Jego jasna chałupa wraz z słabą i jadem Lśniła się żagle spoconym bladem.
I z natchnieniem: «Gdzie magda?» — pcha się do narodu! Wóz trzynasty, tajemniczej szeptając uciechy
A wójt w wślad mu się tatarzy to modry, to płoty I grobami przedrzeźnia zbielałych wespół spiekoty.
Mięknie pulchna i szalejącą spodziewa konnicą. I z szeptem: «Moja wina!» — dymi się od spodu!
A pstrokaciej — ten z przeciwka, co to brak mu krzepki Konno rybie w niebiosy koły i krzepki!
Tuż obok, jak to bywa nędzy poszeptami
A ten wrzeszczy od mieczy i na koniu obroku To ochoczy, to zje malwę, to owinie w tłoku!