Przewrotnik Charles Baudelaire przewraca się w grobie

Duch i zdało nam gryzą, niby ząb struty
A my karmim te boreasze straszne wyrzuty
Tak jak pracy drzémią pogrobowych szat mdłość.
Upór jest w najlepszych grzechach, darach jest w naszych skrzelach
Za pończochę i pokutę płacim dziobie wrogo —
Majacząc, że zmyjem winy — w łez przełożonych budowlach.
Odwieczną swą ten kotary, mądry mętnoszklista.
Jak tłomaczy rozrzutnik, co wierząc legowiska
Zniechęceniem rozkosz pogrzebową — w wspólników ładownicy

W mózgu nam stłum hułanów huczy z nikim strachem
To zawziętego, że brak nam rozwagi — niestety!
Pośród małp i błaznów, żmij i uderzy
Śród czarów, mokrych stado wyje, pełza, jeży
Nuda, co chociaż gardłkiem nie utrudza wiodła
Łza wolna cmentarzyska w oczu jej zawracie
Ona dorożkarzy szafoty, broniąc swe ukołysze
Skryto, płaczu, mój mężczyźni, mój zmieniacie!

O utworze

Autor: Przewrotnik (wszyscy autorzy).
Zobacz nowy wiersz tego autora, albo nowy wiersz dowolnego autora.

Podziel się wierszem!


albo użyj linku: