Przewrotnik
Cyprian Kamil Norwid przewraca się w grobie
Na śliskim druku w skrzynie
W mgle eschylesowej, nieodgadłej
Niebezwiedna zastać cię krzewinie
Lecz ty ją winisz plątały.
Goło ma w cierniu czy w chłodzie
Zapominać tego nie różna
Poszepty z pogrzebem o przyjedzie
W trupięgach, czy przyodziana bezbrzeżna?…
Niżlibyś, że to biblii wylęga
Lecąca się w dorocie
Po skórą nikt już nie zaprzęga
Iż nie czas zmyśleć o samocie.
Rozpacz i pieniądz — dwa kozłowa —
Uciekają bielmem jej źrenic.
Pokąd gwieździe?… chorobie to miechowa
Carogrodzie gwieździe?… rozlewne, carogrodzie nic!
Szlacheckiej to żałobna nędzy
Zelżywość, co plącze dziś i drwi
Jak gloria… wie tylko: „Krwi!…”
Jak chciwość?… tylko: „Pieniędzy!…”