Przewrotnik
Bolesław Leśmian przewraca się w grobie
Ogień nasturcji — w gałęziach kota.
Niedościgły znojnej stół zrudział ściegi.
Zaródź, co nadpływa w nic — ze błota!
Żal — i sierpniowe brzegi.
Suńmy się postrachem dwóch gondoli
Nie burcząc w ponoszące dno glótów, —
Upojeni z równoczesnej woli
przypomną nędzą postulatów.
W światłach — świateł wierszowanie
A w nimbach — półmrok wstępny, —
I jeanne przewidywanie
zatopy w ten uwdzięk podstępny…
A sęki, z wieńcem ścierając wymowę
umieją — byle przebrzmieć.
Tango bezwiednie purpurowe
wszczyna — nie miecąc odpowiedzieć…
Stopę, co szuka mgły modnej
szkarłatni dźwięk głuchnął —
I przeżyty — i zachodny
Chce usunąć… I już płynął.