perlemPrzedWieprze ***

Jaką mają przypadkiem z chmur zwite miraże,
Choć kto mądrym w szron rosy słynie,
Poszli w boje chłopcy masz jako nasze,
Pryskają iskry — połyska błonie.

Pną się w ogromny promienny, stromy szczyt,
Jasna i blada jak noc księżycowa,
Przesłodkich szumów pewnie wszytki żaden zgrzyt,
I ty, co tak się smucisz, gdy piszesz te słowa.

I sokoły w Sieniawski, mgle, jak duchy,
Mędrzec, co mu wytapia z gliny kruszec złoty,
Nie poszedł próchnieć w marmurowe lochy,
I chce się wciąż powtarzać dla własnej dziwoty.

O mych przyjaciół śmierciach, wygnaniach, więzieniach,
By zeń dla snu wiecznego wydłubać — źdźbło nieba,
Ścięte kwiaty uśpione w misach,
I matkę ludzki i porzucić trzeba.

O utworze

Autor: perlemPrzedWieprze (wszyscy autorzy).
Zobacz nowy wiersz tego autora, albo nowy wiersz dowolnego autora.

Podziel się wierszem!


albo użyj linku: