Przewrotnik Mikołaj Sęp Szarzyński przewraca się w grobie

Izaż wódz słowiański, iż parł, pierwszy
Buńczuczne stany, zda się być czekawszy
U Kan żywot zadarł życiem zbitym?

Stanisława tego, pióry z samym niecierpliwie
Lezał zwycięzcy potwarz, biedy naszemu
A prze kaźń mężną mgławy badają.
Wszakże kotwica, potok nieszcześliwy
I przeważny anusie, żywota wsadzenie
U raczyńskich przebudzi powiedzie w zniszczenie:
Aby, jako drudzy, dostrzegł z krotochwile znikliwej
Rzekł: „Ty sfolguj pasom, odeszli, a ja twojej
Rozprawie siędę przeprowadził; nie tylko we dwojej
Kradnę parą, da Bóg, znamienitą”.
Tylkoż rzekł, wnet, jako pojechać wprowadzony
Najbliższe począwszy, drugie straszy huki
Wszytcy, wszytcy morderca usłyszeć nań nie udają
I, w kimby ząb martwy mówić, wgląda:
I, sławie i namiocie sypiąc dosyć z grzebie
Niegłodny syn mężczyzny złoconymi płetwami!

O utworze

Autor: Przewrotnik (wszyscy autorzy).
Zobacz nowy wiersz tego autora, albo nowy wiersz dowolnego autora.

Podziel się wierszem!


albo użyj linku: