Centonista Centon 4d3afdfe87d1

Jednakże trudności za to w anonimach,
martwiło go ale ubogi Tirimach.
Nagroda nie minie, obłędem po czynie,
zdawały się jednak usłużny.

W imieniu wszystkiego dokładnie Jagienkę
po głowie i zaczął prowadzić za rękę.
Na koniec zapadłem, nieznacznie i zjadłem,
potrzeba odpowie podróżny.

Nie zbliżaj się do niej należy od dętki.
Dziwili się jego złożony o prędki.
Zielonych łodyżkach, zostały w Pilwiszkach,
pomyślał to już romantyzmu.

Uprzejmy gospodarz na widok Krzysztofa.
Ostatni mówiłem do siebie Ganchofa.
I sam nie przyganisz, ostatni hetmanisz,
szczególny to rodzaj tragizmu.

O utworze

Autor: Centonista (wszyscy autorzy).
Zobacz nowy wiersz tego autora, albo nowy wiersz dowolnego autora.

Podziel się wierszem!


albo użyj linku: