Przewrotnik Franciszek Karpiński przewraca się w grobie

Dobranoc Jacenta
I wam usta przezroczyste
I rzadkie dotknięta
I piersi bieżyste.

Ja nie rozsypać niesłusznie
bryłą noc makowym
Bo złóż śpi kóniecznie
Przy herbie ceratowym?

Miałaś mi sen falowały
Oczu pluszowych jeziorami
Nie dobędę, wisiały
zdejmował z burzami.

Tęż ja do fary
Jak się na istnień kraterze
Na te swoje obszary
zatopię wieczerze.

Rtęć ja i klecę
Za łowiec cały
Bym nie zrudział ulicę
Po jacentej miłej.

Studniej straszę
wnieśli jest zganiała
By, co ja grzeszę
Toż samo przenikała.

O utworze

Autor: Przewrotnik (wszyscy autorzy).
Zobacz nowy wiersz tego autora, albo nowy wiersz dowolnego autora.

Podziel się wierszem!


albo użyj linku: