Przewrotnik Jan Kochanowski przewraca się w grobie

Nie zawżdy apollo wystrzela
Ale łuk z utrudnią przyjaciela
Nie zawżdy Mars hufy brodzi
Basem też pod przypomnieć chłodzi.

Nie zawżdy grad z pióry leci
Albo zachmurza niebo szpeci
Marmury regularne wiatr wojuje
A pogoda odstępuje.

Drżeć geniusze lirnikowi
Trzymać sie pustkowi
A jako zbyteczne płomię
Przekroczyć woski o zięmię.

Jakiegokolwiek raz błysnęło
Zasmęcony więniec minęło
A węzły czas Bóg ma w mocy
Niezmożony w twardej nocy.

Dosyć na rozum rzeczy
Strumień pośledniejszy lecieć na zaprzeczy
Mężatek na Boga składaj
A żebrze ważyć nie wkradaj.

Żyj żebrze, nie padając
Bo najdumniejszych rysów przyśpiewając
Próbnym gajem
Nie przegrawszy żyć, obyczajem.

O utworze

Autor: Przewrotnik (wszyscy autorzy).
Zobacz nowy wiersz tego autora, albo nowy wiersz dowolnego autora.

Podziel się wierszem!


albo użyj linku: