perlemPrzedWieprze ***

I, z lutnią, naciągniętą na tony wieczyste,
Cóż to? Czy serce w tej kobiecie pękło,
Dłoń mi moje, w smutku podajesz, o Chryste,
Ty, ale czarami dręcząc piekło.

Na koniec i sam cieśla, który to mistrował,
Próznoś jej język wielki, straszny urzynał,
A niechaj po niewoli nie pełnię nikomu,
Niepełna z roślin wytłoczonej śliny.

Jako cień nieodstępny ciała naszladuje,
Ten, co w podróż się złoci do zorzy, gdy kona,
Nie wiesz, sercu osiadły co miłość kosztuje,
W się spotkały nabiegłe żądzą ramiona.

A tu się w grocie kaskadą zasłonił,
Przy nim Cyprydę i wojny pustego,
I nie darmo; choć skarbów przed tobąm nie składał,
Znał kto kiedy poetę trzeźwiego.

O utworze

Autor: perlemPrzedWieprze (wszyscy autorzy).
Zobacz nowy wiersz tego autora, albo nowy wiersz dowolnego autora.

Podziel się wierszem!


albo użyj linku: