Byłbym jak jedna z gwiazd, co się tumanią,
Świat im śni się w biegu — daleki i bliski.
Pójdzie — do niebios granic się przybliży,
Głębie bezmierne I patrz! duch nasz słyszy.
Prawda, że czasem z nią się bawiło,
Wzruszonej morza fali się broniło.
Gdzie płoną pochodnie, róż tchnienie przewiewa,
I krzyże wznosi wyciosane z drzewa.