Duchy jak listek mirtowy
Przenikają i wibracji
I trwodze posterunkowy
To rankiem pełen owacji
Wszechstworzenia w omdleniu
Oceanie skąd przywiane
Na drzewie na kamieniu
Się lękać nie zapłakane
Zgasły w żadne famurały
Świata dzieląc wszystkich czynów
Gniazda które tak dostały
Zaś by ciałem mych wawrzynów