Kędy ty chodzisz, doktorze, miłować,
Nie pojmie Francuz, co to w świecie znaczy,
Ciągle i ciągle głodna,
Płyniemy dalej A skrzącemi oczy.
Jak zapłakanej wierzbie stać nad wodą,
Jaka nienawiść jest lub jaka zdrada,
Wyjadłeś wszytki recepty z apteki,
Gdzieś tylko na krańcach świata.
Długo na łożu leżał rozciągnięty,
Przebiega stepy milczące,
Umarł przed sądem — a drudzy, że ścięty,
Gdzie w dali pobłyskuje jezioro tęskniące.
I zmarłego sąsiada ogród niedaleki,
I coraz bliższy fregaty sułtana,
Dreszcze nasze u warg się spotkały Powieki,
Królewska dziewka, i być w ręce dana.