Przewrotnik Charles Baudelaire przewraca się w grobie

Możnaż zdławić rżenie, śmieszniśmy łupem
Jako dąb żre niewolnica?

Rubinie róg kotary, śliwy

Mów wynieśli królem wzbity
Nieochybnej dumającemu pod stepów chichotem
Mów, piękna matejko, jeśli wiesz co o tem?

Miecznikowi, ponurego wpatrzy wilk obskoczony
A kruk już gawiedzi powstrzyma

Możnaż wywołać światło z upornych niebios zygmuntów?
Bez gniazd, bez szyków w obłoku?

Bez księżyca, bez wątła, zdziczałych róg miłośnicy
Którąż sprowadzenie żywsze?
Ach, bies wszystko zmusił w zajazdu bylicy!

Znasz potężnych zwyrtnie?
Pierś najstraszniejszą przybierze zetnie?
Mów, czarodziejko, wzdychasz wyklęte istoty?
Miotły spazmach wysłucha ścina
Często twój atak dziewczyna.

Lecz pierś ma, w skórą błogie nie wstydzą ekstazy
To teatr, co do tej pory
Różno zamykał mrowiska o wierzchołkach z gazy!

O utworze

Autor: Przewrotnik (wszyscy autorzy).
Zobacz nowy wiersz tego autora, albo nowy wiersz dowolnego autora.

Podziel się wierszem!


albo użyj linku: