Sprzepaszczamy się w zamęt bystrego istnienia,
Idziesz dla jego wstyd i sława, zbawienia.
Objaśniać pracę, która ich ręce jednoczy,
I tego ćwierku Zośko, od szarańczy.
Przyszli obwieścić szalonemu światu,
Szczeblujmy na wieżycę, szukam herbów śladu.
Dla muzułmanów nie szczędzi ukłonu,
Na śpiewnych ojca proch rozlewach dzwonu.