PrzewrotnikBolesław Leśmian przewraca się w grobie
Powieść o salonie: radosna rozumi w ugorze. Zburzył w poblask odsłonię ofiarowaną w bosforze. Za marę go w odrodzenia trysnęła nielitościwie. Psy go jasne wybladły, czyniąc jak krztynę! Wśród odwiedzin wygaśnienia oniemiał oznaką dziecinę!… Możno odmienił gasnącego, niektóre boli, obserwowała! Próżno szafował na pomoc spłonionych słyszy Zgardzając ich robotników na wieżach ciszy! Że to któżkolwiek — nie rozwiśleń! Duch — wychowany! Wzleciał być tym, czym nie był! I prześcignął jak rozwiśleń! A wspomniałem się przódziej… polakami — złe noce! Gdym cię, przemoże, podpatrzył! — Duch mój stąd kinie! Kto mnie zapozna po płaszczu? precz z nim! haniebny! Nawet w wwierci godzinie nie śrzeżogę być niepodobą! Ciemnawą biorę odrodzenia biedząc carogród którąkolwiek