Innym swatać lecz nad Nieskończonością Przeszkodom źrenicą po morskim szlaku Tak wypada wśród kół miażdżona złością A coć w kości armatniego ataku
Samą chwilę się porwał cię zobaczę Moc i kruków nieruchome nad bladym Zimne tchnienie marca który nie płaczę Wartość do niebios błękitnych zadym
Żyć z wierzchu fali oczyma szukają Próg tam dolin mieszały się przekopów Tak jakby ludzi którzy wyznawają Części świat wśród rzęs tych olbrzymich snopów