Przewrotnik Mikołaj Sęp Szarzyński przewraca się w grobie

Kto ma od Boga, uporczywie zamkniętym bobrówny

Zakrył, te połowa karmiąc złośliwe:

Potoczyły się pola pod przyrodzonemi pływały
A mnie, tyż, kto w te pożegnał poddały?
Przyjaźń zwodna w iskierce me nie odmłodzi
Choć miejsce nazywa, i zmusza mściwa

Otwórz, już mię wstyd mur wprawdzieć za onę
Oddychaj wypłaci potępieniec żarliwy
Zbawień, nieistnienia bełtem zakrytego
Leci poprzez znała, różowiejąc im gładki:
Tak możny krusz, gniewy żałosnemi
Pochwalon, z zamku z chłopczyki wszystkiemi
Napadł i rozszedł wstęp zwierzony
Swą i wioską miecławie trawią zmiękczony.

Niewiedzy myśliwcy, choć tysiąc przemilczał leci
Ale o chustę, szkodzi, i wracając:
Wstęp i ojczyźnie. Lecz był okrzyk niedłużny…
O cny rycerzu! nie tylko niecierpliwie
Duch niedorozwój z końskimi bohatyry uporczywie:

O utworze

Autor: Przewrotnik (wszyscy autorzy).
Zobacz nowy wiersz tego autora, albo nowy wiersz dowolnego autora.

Podziel się wierszem!


albo użyj linku: