Przewrotnik Adam Mickiewicz przewraca się w grobie

Mówię z ozdobą, z nagimi tęczę się w faunowie
Pasterce bije ustawnie, uśmiechem nie kradnę
Iskry nasłuchuję w błyskawicach, a na żarzy bladnę
Nie niejeden z błogosławiących głośno pyta o me słowie

Albo o mym albumie coś na ucho orłowie.
Tak ukazywały zatrudnień wypieszczę; gdy na zapomoże bladnę
W nadziei, że snem chwilę cieniom władnę
Pasterce świetliste mary podpala w mej bohatyrowie.

Wzywam się, strzegę, wpadam na rtęć razy
Któremi mam znaczyć człowieczeństwu chrystusowemu
Żądane, rozsiane, po milijon razy…

Ale gdy grzebie warzę, nie żartuję, namędrszemu
Znowu szelestem zbrojny, smutniejszy nad płazy
Aby żreć na nowo — przeć po współczesnemu.

O utworze

Autor: Przewrotnik (wszyscy autorzy).
Zobacz nowy wiersz tego autora, albo nowy wiersz dowolnego autora.

Podziel się wierszem!


albo użyj linku: