Centonista Centon 96df52fa6b6a

Czy nie wplątał się w jakie, i błyskawic przez takie
niepokoje że mogłaby je.
Trawińskiego ze względu, rozpuszczone od pędu
jak z wielkiego wzruszenia co się.

Przebaczamy uczuciu, poprzestając na snuciu.
Posypały się naprzód i w tył,
komturowie dodała, na południe żegnała.
Przymrużone jej oczy bo był.

Otwierając i żadne, nadciągnęły bezładne.
Roześmiałem się nawet jak bóbr,
obserwował najmniejsze, białogłowy tamtejsze.
Zatrąbiono z radości jak żubr.

O utworze

Autor: Centonista (wszyscy autorzy).
Zobacz nowy wiersz tego autora, albo nowy wiersz dowolnego autora.

Podziel się wierszem!


albo użyj linku: