Centonista Centon 2a617bcb4f42

Apopleksja zabije, pocieszała go żyje
dotąd nawet uściski ohydne.
Niezliczonych świstawek, usuwania brodawek.
Miejscu bardzo i czuję że zbrzydnę.

Zołzikiewicz ocalał, amfiteatr oszalał
Ryków panie spotkałem hortensjo.
Wojewody a diablo, wątpliwości jak szablą.
Resztki żalu do pana z pretensją.

Usłyszawszy o walnej, jakiejkolwiek moralnej
sile drogę do domu mroczeje.
Posłyszała na schodach, podniesiona jagodach
uśmiech z którym pojechał w Aleje.

O utworze

Autor: Centonista (wszyscy autorzy).
Zobacz nowy wiersz tego autora, albo nowy wiersz dowolnego autora.

Podziel się wierszem!


albo użyj linku: