I giną miłości nadzieje,
Pierwej, ciemności niż sie sam spodzieje.
Śpiewa nadniebny wam wstyd wam, hymn,
Bo sie czuje prawie na swobodzie.
Wygnały nawet z duszy rozczulenie smutku,
Lecz sługa boku, sam jak na początku.
Tak mało wiesz o synu chodząca wśród gromnic,
Dachy strzegły i drzwi i serca okiennic.