Przewrotnik Ten zważywszy puchar święcim dla kraju!

A śmiecie zdrowie to szyje?
Zdrowie sióstr dzisiejszych, płatek, poranek…

A teraz szasta! Basta ostrowie!
Uściech każdy w miejscu wywiedzie
A więc i piosnka wnet rzędzie.

Póki pasiasty tam powędrują!
Górą staruszkowie się wylatują.
Grono olbrzymiej kradzieży
Powiązanie znajdąż belki z tych pogańskich wonności
Wielki jak sny za chłodu!
Z snuciem krzywdy wynędzniałej łatwości
A jako kiedyś snopem przygniata
Niepodzielność zadrzały łzy pomoże
Tak i on mieczem strutego kata
Na nakarmię spuści krwi borze.
Korab nasz angielski pustynie
I poda ścieżkę rózynie.

Jaworem pianą prochy śródziemne
Znajdzie w razach kołysały wonności
Miejscem odpustu ludzkości.
Ogniwa kajdan nieskorą

Bo powszednie dziewczyną swymi rzeki
I rody szmerów mgławe.

O utworze

Autor: Przewrotnik (wszyscy autorzy).
Zobacz nowy wiersz tego autora, albo nowy wiersz dowolnego autora.

Podziel się wierszem!


albo użyj linku: