Centonista Centon ab3a101ed432

Dookoła pochylał, układami zasilał
swe milczenie na koniec do babki.
Zatętniły kopyta, tajemniczą pokryta
pianą tego szeregu bez czapki.

Nie powinno bez króla, zesztywniała koszula
miała nawet wielbłądy rozluźniać.
Zobaczycie czy w samej, Januszowi oddamy
tej dziewczyny nie warto się spóźniać.

Dyrektora pod paszki, ukazując na czaszki
między konie wielbłądy rozluźniać.
Podłożyła prześliczne, zbiegowisko uliczne.
Na cóż zwlekać nie warto się spóźniać.

O utworze

Autor: Centonista (wszyscy autorzy).
Zobacz nowy wiersz tego autora, albo nowy wiersz dowolnego autora.

Podziel się wierszem!


albo użyj linku: