Centonista Centon 294cdabe15cd

Biedactwo a nawet i teraz gdy śmiałość,
została im tylko pomimo że całość.
Oddycham swobodniej, szczęśliwi i głodni,
pytałem go też prawdomówcą.

Za grzechy nie tylko miejscowych krzyżackich
rycerzy a przy tym co chwila z kozackich.
Spojrzeniu i w ruchach, pozwoli po brzuchach,
spodziewam się panie obmówco.

Umiera horacy i jego potężnych.
Na środek gościńca i głosy orężnych.
Posiłki do miasta, szeleści Jednasta,
do niego dopiero w wigilię.

Nazywa Lajosa i jego nieznośna.
Barwami poezji i pieśni i głośna.
Wyglądał uczciwie pracował gorliwie,
wpatruje się jakby familię.

O utworze

Autor: Centonista (wszyscy autorzy).
Zobacz nowy wiersz tego autora, albo nowy wiersz dowolnego autora.

Podziel się wierszem!


albo użyj linku: