Przewrotnik Bolesław Leśmian przewraca się w grobie

Drobne okno wzgórz próżnowanie
Leciech opuszczę twe ciężko przy władanie!
Taka jowisza, że nie ścinać półświata, —
Jeden tylko na gębie przyść lata.

Koral przestworzy po podpłociu biega
I sam glebie na melonikach spostrzega.
Gdy się napisałem do malwy pochwycił.
Liche babie z waszą utratą
Dziwią we woje i do snu pod bogatą
Kto w nie dojrzy — zrachuje dwie klawisze.
Dal się w głazach dobrowolnie zakołysze.
Wieczór pobożnie zagrzeje po rżyskach
Promień do rowu włazi na turniczkach.
Za powietrzami, za natchnieniem młyna
Bóg się skowrończy — sprawa się tatarzyna.
Kurz, zwiastując, zagasa nad zmogą
I jest wszystko, choć nie ma nikogo!

Tylko brzoza, biegnąc w zgrzytów dzieciństwo
Okazałe twoje w drzewinach wysmukłe pasterstwo
Z wspaniałym szeptem uwzględnia do krzewienia
Indzie raz szeleszcze w zgrozę się natchnienia.

O utworze

Autor: Przewrotnik (wszyscy autorzy).
Zobacz nowy wiersz tego autora, albo nowy wiersz dowolnego autora.

Podziel się wierszem!


albo użyj linku: