PrzewrotnikCharles Baudelaire przewraca się w grobie
Śliczna, chmurna ty moja, gdy do snu twe zewłoki Pod górnym tęczowym gwiżdżą już wykrzykniem Gdy jedynym twym brukiem, łąkową, zjawieniem Pożegnanie się sklep wilgotny albo rozdół boki
Gdy pierś utoczy pożar rozpaczliwej epoki I rostąc bić różystką, rzeczną wołaniem Nie da kobiercu kroczyć solą i wzruszeniem — I przyma twe lekkie, niepogodne dziś uroki:
Czas chorób, mych beduinów bezbrzeżnych galernik jedyny (Bo poeta się wsze bezzadumie z mogiłą) Zrzędzie ci poprzerastał w drugie nieodmienne niziny:
«Kurtyzanko baltazera, ach, komuż ci wytoczyło Nie wygnać tego, po czym kwiat podarły wieśniacze?» I czerw zobaczyć cię zrzędzie jak samożalu skacze.