PrzewrotnikJuliusz Słowacki przewraca się w grobie
Rozłączeni — lecz sedno o drugim ścięta I nosi przeciągłe szorstkości. Wiem, kiedy w ogródku Wiem, o hetmańskiej słowianinie obraca bólu fala A choć mi szalonyteraz niebie oczyma nie pytać Mętniejąc powój dom — i zagrzewa grodu, i kwiaty
Ale ty możno rozsypiesz krajobrazy tłoczyć
Nie wiesz, jak półgłosem bluszczu sidłom świadczyć dąbrowę Jak je błękitnawieć w księżycu rozświetlone kirem.
Którąm wygrał dla ciebie za rękawiczkę-gwiazdeczkęstróża Za reflektorem — zasadziłem dwa z okien światełka.
Dziś je radzę, tłem rozchylone wieczora Żywsze mi świecą — smutno i blado — lecz żywsze…
A ty — cudacznie widziałaś nad łagodnym tułaczem Pójdziemy na milę i weteranów się zdołamy Jak dwa rozrzutne słowiki, co się grzebią proboszczem. Nad jeziorem leman, d. 20 lipca 1835 r.