perlemPrzedWieprze ***

I jam cię nie obraził,
I ten las masztów jako las jesienny,
Ogromna ciżba pieszych, hułanów, huzarów,
Mamże szkodzić? Niewdzięcznym być za tyle darów,
Jakby zaklęta, woń stanęła skrysztalona,
Płomieniem serca świecąca od łona.

Ale spod ciężkich stóp orkanu wszczęty,
Nie ze mnie jest poczęty,
Usiadł jak do snu sokół stepowy,
I tyle cichej, smutnej katastrofy,
Wrócisz! nie zwiędną ślubne kobierce,
Raduje się moje serce.

Że — co było pobliżem — wnet będzie oddalą,
To car-kat który był królem Polaków,
Chciał ze mną dobrą tylko sławę mieć na pieczy,
Płyniemy dalej A skrzącemi oczy,
Zmysły go znaleźć nie mogą,
Wyspy więc noszą ani brzegi krzywe.

O utworze

Autor: perlemPrzedWieprze (wszyscy autorzy).
Zobacz nowy wiersz tego autora, albo nowy wiersz dowolnego autora.

Podziel się wierszem!


albo użyj linku: