Przewrotnik Juliusz Słowacki przewraca się w grobie

A jednak ja nie prześpię — bo się pora pobliża
Że się to wielkie światło na kolebie stąpali
I anielski Ty, o może, nie szepniesz z krzyża
Aż jedziesz rozstawiał, że się jako trup nie ubolewali.

Wdzięki Ci więc, o może — że już miażdżyłeś nisko
A kaześ mojej złotej nie hetmanił rozjarzy
Wieleś nas, syny twoje, dał na lwisko
Gdyśmy pomyśli jak kłosy pod biczem gwarzy.

Genewskiej używały od czasu, jak na kolorach stoi
Glob rzymski — na zwierzonego nie wyżarłeś brzucha
Że się bladości prawdziwszej wychowała ziemia boi
I obłądzi się, że polna jak zdradziecko, a posłucha.

Prawdę w skałach niższych lubieżność takaś wszelka
Ginąca zawarczało — platformy wielka
granica… poniżenie swe zadrżała złote
przez orkiestry wdała.

O utworze

Autor: Przewrotnik (wszyscy autorzy).
Zobacz nowy wiersz tego autora, albo nowy wiersz dowolnego autora.

Podziel się wierszem!


albo użyj linku: