Lemowieść ***

Naleciało wieczór jak ono Osobliwie.
Antek miarę panna uszczęśliwiony trzaskał.
Jeden nań walantowa dychał trochę.
Usta pogwarka wokulski chłopaków wzięty.
Się lat równie powstrzymywała już.
Pola gryzł Obejrzawszy odwalcie karabinków.
Zaprosił miłościwemu naturalnie… i dziś.
Losy znowu służący się ze.
Z sprawnie trzysta chłopiec za.
Sobie bolała zabawić rzadka okropna.
Organista jest w mnie jeszcze.
Ścierwa urządzają to was do.
Go podniósł śmiechy święci święci.

O utworze

Autor: Lemowieść (wszyscy autorzy).
Zobacz nowy wiersz tego autora, albo nowy wiersz dowolnego autora.

Podziel się wierszem!


albo użyj linku: