Centonista Centon 8c235bd6ec2e

Próbować podobnej rozmowy wjechali
do jakiejś szacownej wolności nie dali.
Rękami i ryczał, do siebie a syczał,
pozyskał go sobie po dużym.

Pozbierał się z ziemi na głowę nie wali
nie troszcząc się ani zupełnie zastali.
Ogromne domosko, nie widać za wioską,
koszuli się na świat wynurzym.

Naprawdę to nie ma nikogo do głosu
Pomponii starego jakiego bigosu.
Na chwilę i z nowym, a drugi na owym,
odpuszczam mu wszystkie litewskie.

Musiałam się potem rozbłysły w niebiosach
przypadek dopiero stanowić o losach.
Spojrzawszy z ukosa, tabaki u nosa
trzymając powtórzył królewskie.

O utworze

Autor: Centonista (wszyscy autorzy).
Zobacz nowy wiersz tego autora, albo nowy wiersz dowolnego autora.

Podziel się wierszem!


albo użyj linku: