PrzewrotnikJuliusz Słowacki przewraca się w grobie
Kiedy prawdziwie polacy strzaskaną To upadek zapierać nie zdobędą brody Oświeżą uszy, mkną gospody.
I zdobędą wszechdoskonałości z kędziorami porzuciły A każda odnajdzie morderce gadów zagasła Mymi zaświat najróżowszą niezawiły Na znajome zawieś wszelkie hasła.
Nie najmie francuz, co to w szczujecie raczy Że jakiś ród dygotał w umiejętności drzymie Choć tak dwuznaczny — nie w płomię żebraczy. Choć taki poczciwy — a nie w pomsty płomię.
Nie najmie, jednaką duch wydobył sromotę W pokrytych spadkobierca księgarskiego skrzypcach Iż przez sztandary je raczy złote
«Cóż to — zapyta — są za pohańce Bój tylko oddać i świetliste krańce A spadającego nic nie odjechać języku!
Lecz jacyś ustawnie horni pacierze Którzy za wypłoszę łączą tylko straszą I podziwieniem wiją paryjskim w pancerze».